Leon XIII:
Quamquam pluries (15 VIII 1889)
Czcigodnym Braciom pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo! Jakkolwiek już nie jeden raz zarządzaliśmy osobne modlitwy w całym chrześcijaństwie, aby Kościół katolicki opiece Boskiej jeszcze usilniej polecić, to jednak dziwić się nie można, jeżeli w tych naszych czasach na nowo ten sam obowiązek przypominamy. Kościół bowiem zawsze w swych utrapieniach, gdy moc ciemności wytęży wszystko celem zgnębienia chrześcijańskiego imienia, błaga jak najgoręcej i najwytrwalej swego Boskiego założyciela i Obrońcę i prosi zarazem świętych niebiańskich, mianowicie wzniosłą Dziewicę Bogarodzicę Marię, o wstawiennictwo, od którego się spodziewa najwięcej pomocy. Owoce tych pobożnych modłów i tej ufności w dobroć Bożą okazują się zawsze, prędzej czy później. Wy, czcigodni Bracia, znacie stosunki, w których żyjemy; są one dla Kościoła katolickiego tak niepomyślne jak nigdy przedtem.
Widzimy przecież, że u wielu znika wiara, która jest podstawą cnót chrześcijańskich, i oziębia się miłość, młodzież dorasta bez wiary i bez obyczajów, do Kościoła Chrystusowego ze wszystkich stron szturmuje podstęp i przemoc i toczy się gwałtowna walka przeciwko papiestwu, wreszcie widzimy, że podstawy naszej świętej religii z coraz większą bezczelnością bywają zaczepiane. Jak daleko posunięto się w ostatnim czasie i co się jeszcze ukrywa w zamiarach, to znane jest wszystkim zbyt dobrze, byśmy się nad tym dłużej musieli zastanawiać.
W tak trudnym i smutnym położeniu, w którym niedola jest tak wielka, że ludzkie środki ku jej zaradzeniu nie wystarczają, możemy się tylko od Boga spodziewać pomocy i ratunku. Dlatego postanowiliśmy zachęcić pobożność chrześcijańskiego ludu do gorliwego i wytrwałego wzywania opieki Bożej. Wobec zbliżającego się miesiąca października, który już dawniej poświęciliśmy Matce Bożej Różańcowej, napominamy wszystkich wiernych, aby i w tym roku cały ten miesiąc w sposób pobożny i uroczysty jak najliczniej obchodzili. Wiemy, że w macierzyńskiej dobroci Najświętszej Dziewicy znajdziemy zawsze ucieczkę, i pewni jesteśmy, że nie na darmo pokładamy w Niej naszą nadzieję. Jeżeli tak często pomagała Kościołowi św. w jego utrapieniach, dlaczegoż nie miałaby się okazać Jej można pomoc i teraz, gdy Ją wspólnie z pokorą
i wytrwałością błagać będziemy? Co więcej, wierzymy nawet, że pomoc ta ukaże się tym cudowniejszą, im dłużej prosić się każe.
Mamy jednak jeszcze inne życzenie, które Wy, czcigodni Bracia, ze zwykłą gorliwością poprzecie i przeprowadzicie.
Aby bowiem Bóg tym prędzej wysłuchał modłów naszych i na prośby kilku orędowników Kościołowi swemu z tym rychlejszą i skuteczniejszą pospieszył pomocą, uważamy za rzecz bardzo pożyteczną, aby lud katolicki obok Przenajświętszej Dziewicy Marii wzywał także coraz częściej i ze szczególną ufnością Jej naj czystszego Oblubieńca, św. Józefa; nie bez powodu bowiem przyjąć możemy, że to samej Przenajświętszej Dzie-wicy miłe jest i przyjemne. Jeśli idzie o oddawanie czci św. .Józefowi, o której teraz po raz pierwszy mówimy publicznie, to wiemy, że pobożny zmysł ludu nie tylko odnosi się do niej z miłością, lecz że coraz większe w niej robi postępy, ponieważ już w dawniejszych czasach rzymscy papieże starali się cześć tę z biegiem czasu podnieść i rozszerzyć. Cześć ta wzrosła wszędzie szczególnie za naszych czasów, odkąd Pius IX, nasz błogosławionej pamięci poprzednik, św. patriarchę Józefa na prośby wielu biskupów podniósł do godności patrona całego Kościoła. Mimo to właśnie dlatego tak bardzo nam na tym zależy, aby to nabożeństwo w obyczajach i zwyczajach wiernych głębokie zapuściło korzenie, aby lud katolicki i przez nasze słowo i naszą powagę został do tego zachęcony.
Szczególna przyczyna tego, że św. Józef jest opiekunem Kościoła i że Kościół tak wiele się spodziewa po jego opiece i troskliwości, tkwi w tym, że był małżonkiem Marii i domniemanym ojcem Jezusa Chrystusa. W tym też tkwi przyczyna całej jego godności, świętości i chwały. Bez wątpienia godność Matki Bożej jest tak wysoka, że nic większego stworzyć nie podobna. Ponieważ jednak św. Józef połączony był z Przenajświętszą Dziewicą węzłem małżeńskim, przeto niezawodnie najbar-dziej zbliżył się do owej wzniosłej godności, którą Bogurodzica wszystkie stworzenia o wiele przewyższyła. Małżeństwo bowiem jest najbardziej istotną społecznością i związkiem i dlatego z natury swej domaga się wzajemnej wspólnoty wszystkich dóbr małżonków. Jeżeli zatem Bóg przeznaczył św. Józefa na małżonka Najświętszej Dziewicy, to uczynił go z pewnością nie tylko towarzyszem Jej życia, świadkiem Jej dziewictwa, obrońcą Jej cnoty, ale przez związek małżeński także uczestnikiem w Jej wzniosłej godności.
W równy sposób przewyższa on wszystkich ludzi swoim wysokim stanowiskiem, gdy z rozporządzenia Bożego był on opiekunem Syna Bożego i domniemanym Jego ojcem. Naturalnym następstwem tego było, że Słowo odwieczne z pokorą było św. Józefowi poddane i okazywało mu cześć, jaką dzieci rodzicom okazywać winny. Z tą podwójną godnością były też jednak związane ściśle pewne obowiązki, które nakłada natura ojcu, tak że św. Józef był prawnym i naturalnym stróżem, opiekunem i Obrońcą tej św. Rodziny, której przewodził. Te obowiązki spełniał też tak długo, dopóki żył na tej ziemi. Z największą miłością i niezmordo-waną wytrwałością czuwał on nad swoją Oblubienicą i nad Jej Boskim Synem. Pracą rąk własnych dostarczał obojgu wszystkiego, co potrzebne do utrzymania życia; kiedy Dzieciątku Jezus wskutek zazdrości króla Heroda groziło niebezpieczeństwo życia, wynalazł Mu bezpieczne schronienie. Wśród. trudów podróży i w czasie wygnania był on nieodstępnym towarzyszem, pomocnikiem i pocieszycielem Najświętszej Panny i Bo-skiego Dzieciątka. Przenajświętsza Rodzina, którą św. Józef kierował jakby władzą ojcowską, była początkiem powstającego Kościoła. Naj-świętsza Panna, jak jest Matką Jezusa Chrystusa, tak też i Matką wszystkich wiernych, gdyż powiła ich na górze Kalwarii wśród najstraszliwszych mąk Zbawiciela. Toteż Jezus Chrystus jest pierworodnym wszystkich chrześcijan, którzy są Mu braćmi wskutek przybrania i wskutek odkupienia. To właśnie jest powód, który sprawia, iż św. Józef rozumie, że w szczególny sposób powierzono mu wszystkich wiernych, należących do Kościoła, członków owej wielkiej, aż po krańce ziemi rozprzestrzenionej rodziny, wobec której jako małżonek Marii i Ojciec Jezusa Chrystusa cieszy się niemal ojcowską władzą. Dlatego jest rzeczą słuszną i należy się św. Józefowi przed innymi, aby teraz swą niebieską potęgą strzegł i bronił Kościoła Chrystusowego tak, jak strzegł ongiś naj sumienniej Rodzinę z Nazaretu, gdzie było tego potrzeba.
To wszystko, jak łatwo zrozumiecie, Czcigodni Bracia, potwierdzenie znajduje w tym, że wielu Ojców Kościoła głosiło pogląd - a popierała ich w tym liturgia - że ów dawny Józef, syn patriarchy Jakuba, uchylił odrobinę rąbka tajemnicy otaczającej osobę naszego świętego i w całej pełni ukazał jego wielkość jako stróża świętej Rodziny. Pominąwszy już to, że obydwaj nosili tak pełne znaczenia imię, istnieją, jak to wam wiadomo, inne podobieństwa między nimi, przede wszystkim to, że Józef znalazł łaskę u swego pana i był zaszczycony szczególniejszą jego przychylnością i że kiedy go uczynił przełożonym nad swoim domem, dom ten z powodu Józefa wszelkim szczęściem i błogosławieństwem został obsypany. Dalsze podobieństwo polega na tym, że obleczony przed królem w najwyższą władzę, został postawiony na czele całego kraju i kiedy wskutek nieurodzaju powstała drożyzna i głód, on w tak znakomity sposób zaopatrzył Egipt i graniczące z nim kraje, że król go ńazwał wybawicielem świata. W owym patriarsze dawnych czasów widzimy istotnie obraz naszego św. Józefa. Jak tamten w gospodarstwie swojego pana przyniósł szczęście i błogosławieństwo i w cudowny sposób kraj cały ocalił, tak temu powierzona jest opieka nad chrześcijaństwem i możemy się spodziewać, że i Kościoła, tego domu Pana i Królestwa Bożego na ziemi, którego broni i którym się opiekuje.
Istnieje też powód, dla którego wszyscy bez względu na to, gdzie żyją i jakiego są stanu, polecają się i powierzają opiece św. Józefa. Ojcowie rodzin mają w nim doskonały wzór ojcowskiej czujności i troskliwości; małżonkowie mają wspaniały przykład miłości, zgody i małżeńskiej wierności, dziewice mają w nim wzór dziewiczej nienaruszalności i równocześnie jej opiekuna. Szlachetnie urodzeni niech patrząc na obraz św. Józefa, uczą się od niego, jak zachować godność nawet wtedy, gdy się nie wiedzie. Bogaci niech się uczą, które dobra trzeba wszelkimi siłamI najbardziej zdobywać. Biedacy i rzemieślnicy i ci wszyscy, którzy mniejszym cieszą się majątkiem, powinni ze swej strony także się do św. Józefa uciekać i upatrywać w nim to, co mogliby naśladować. Przecieżpochodził on z rodu królewskiego, za małżonkę miał naj świętszą z wszystkich niewiast, uważano go za ojca Syna Bożego, a mimo to życie spędziłna pracy oraz rękami własnymi i rzemiosłem zdobywał to, co było potrzebne na utrzymanie swoich bliskich. Jeśli się prawdy szuka, okazuje się, że stan biedniejszy nie jest godzien pogardy, a praca rzemieślnicza nie tylko daleka jest od hańby, lecz w połączeniu z cnotą może się uszlachetnić. Józef zadowolony był z tego, co miał na własność, choć było tego niewiele, a trudności, które z konieczności łączą się z życiem skromnym, znosił spokojnie i wielkodusznie za przykładem swego Syna, który choć był Panem wszechświata, przyjął postać sługi i dobrowolnie znosił nędzę i niedostatek. Rozmyślaniem nad tymi sprawami powinni się pokrzepiać i podnosić na duchu ludzie biedni i ci wszyscy, którzy muszą zarabiać na życie. Wolno im zgodnie z zasadami sprawiedliwości wydobywać się z niedoli i polepszać los, ale rozsądek i sprawiedliwość zabraniają obalać porządek ustanowiony przez Opatrzność Bożą. Używanie przemocy i chęć osiągnięcia czegoś przez powstanie i rozruchy jest pomysłem szalonym, bo właśnie przez to pomnaża się zło, które się pragnie usunąć. Niech zatem ludzie biedni nie ufają podszeptom ludzi o duchu buntowniczym, lecz ufność całą niech pokładają w przykładzie i opiece św. Józefa oraz miłości Kościoła, który z dnia na dzień otacza ich coraz większą troskliwością.
Obiecujemy sobie, czcigodni Bracia, bardzo wiele po Waszej powadze l biskupiej pieczołowitości, a ponieważ z ufnością oczekujemy, że dobrzy i pobożni wierni z własnej woli więcej uczynią, niż żądamy, przeto rozporządzamy, aby przez cały miesiąc październik przy odmawianiu różańca dodawano modlitwę do św. Józefa, której formularz dojdzie do was wraz z tym listem, i ma się to w przyszłości powtarzać każdego roku. Wszystkim, którzy tę modlitwę pobożnie odmówią, udzielamy odpustu siedmiu lat i siedmiu kwadragen za każdym razem. Jest rzeczą bardzo chwalebną i zbawienną także miesiąc marzec, jak to się w niektórych miejscach dzieje, poświęcić czci św. Józefa przez codzienne nabożeństwa. Jeżeli to jest niemożliwe, to przynajmniej życzyć by sobie trzeba, aby przed uroczystością tego świętego odprawiono w głównym kościele każdego miasta trzydniowe nabożeństwo. Tam, gdzie dzień 19 marca poświęcony św. Józefowi nie jest świętem obowiązkowym, zachęcamy wszyst-kich wiernych, by ten dzień pod wpływem własnej pobożności i w miarę własnych możliwości obchodzili jak święto obowiązkowe ku czci świętego niebiańskiego patrona.
Tymczasem jako zapowiedź niebiańskich darów udzielamy Wam, czcigodni Bracia, waszemu duchowieństwu i ludowi płynącego z serca błogosławieństwa w Panu.
Dan w Rzymie u św. Piotra dnia 15 sierpnie 1889 roku, w dwunastym roku naszego pontyfikatu.
Bendedykt XV Bonum sane
Szczęśliwą zaiste i zbawienną dla świata chrześcijańskiego była myśl nieśmiertelnej pamięci naszego poprzednika papieża Piusa IX, że najczystszego Oblubieńca Bogarodzicy Dziewicy, a Opiekuna Wcielonego Słowa ogłosił patronem Kościoła katolickiego. Pięćdziesiątą rocznicę tego radosnego wydarzenia będziemy obchodzić w najbliższym miesiącu grudniu i uważamy za rzecz wielce pożyteczną, by cały świat wziął udział w tej uroczystości. Kiedy sięgamy wzrokiem w cały ten okres minionych lat, spostrzegamy jakoby jeden łańcuch instytucji pobożnych, które wskazują, jak ta cześć świętego Patriarchy wśród wiernych z dnia na dzień stopniowo wzrastała.
A przygniatające ludzkość nad wyraz srogie nieszczęścia naprowadzają nas na myśl, że to nabożeństwo do św. Józefa winno byćpośród wiernych i gorętsze i powszechniejsze. Co bowiem po huraganie stoczonej wojny należałoby uczynić w celu przywrócenia porządku społecznego, wskazaliśmy w ostatnio wydanej encyklice De pacis reconciliatione christiana (O chrześcijańskiej odnowie pokoju).
W piśmie tym jednak uwydatniliśmy przede wszystkim racje ziemskie zarówno narodów, jak i poszczególnych ludzi. Obecnie należy zwrócić uwagę na drugą, i to daleko ważniejszą przyczynę tych niepokojów, tkwiącą jakby w samej krwi i wnętrzu organizmu ludzkości. Mianowicie żagiew tej nieszczęśliwej wojny wtedy właśnie rozpaliła się między narodami, kiedy one były całkowicie zarazą naturalizmu zaatakowane, a jest to straszliwa choroba, bo dokądkolwiek dotrze, zaraz zmniejsza pragnienie dóbr niebieskich, przytłumia ogień miłości, niweczy zbawczy dla ludzkości wpływ uzdrawiającej i podnoszącej łaski Chrystusowej. Człowiek zaś, wyzbywszy się światła wiary i opierając się już tylko na samej słabej i skażonej naturze, staje się łupem rozkiełznanych namiętności. Ponieważ zatem wielu śmiertelników uganiało się jedynie za dobrami doczesnymi, a między proletariatem i bogatymi rozogniło się współzawodnictwo i walka o byt, wzajemną nienawiść klasową powiększyła i zaostrzyła trwająca długo wielka wojna przede wszystkim dlatego, że większości ludzi przyniosła ogromny wzrost cen artykułów spożywczych, a nielicznej garstce ogromne wzbogacenie.
Groza położenia wzrośnie, gdy zdamy sobie sprawę z tego smutnego zjawiska, iż podczas obecnej wojny wiele ucierpiała świętość węzła małżeńskiego, a nadto bardzo się obniżyła powaga władzy rodzicielskiej. Stało się to albo dlatego, że pod nieobecność współmałżonka rozluźniły się wzajemne obowiązki, albo dlatego, że wskutek braku opieki zakradła się, zwłaszcza między dziewczęta, swoboda obyczajów zezwalająca na wszystko. Toteż z wielkim smutkiem musimy wyznać, że w chwili obecnej większe, niż to było dawniej, panuje rozluźnienie obyczajów, przez co znowu i sama sprawa społeczna staje się trudniejsza do rozwiązania, tak że słusznie można się obawiać rzeczy najstraszniejszych. Ludzie o zbrodniczych umysłach pragną i oczekują szybkiego powstania jakiejś powszechnej Rzeczypospolitej, która ma się podobno opierać na zasadach równości doskonałej i wspólnoty dóbr; nie będzie w tym państwie podziału na różne narodowości, nie będzie w nim uznania dla powagi rodziców wobec dzieci, państwa nad obywatelami, Boga nad ludzką społecznością. Gdyby to wszystko zostało wprowadzone w życie, nastąpiłyby w nieunikniony sposób rzeczy straszne; doznaje już tego zresztą i do-świadcza niemała część Europy. Widzimy, że takie stosunki usiłuje sięnarzucić innym narodom, bo garstka złych ludzi bezczelnością swojąi wściekłością już podburzyła tłum, z czego tu i ówdzie wielkie powstały zaburzenia.
Zaniepokojeni takim stanem rzeczy, a pomni swego obowiązku nie omieszkaliśmy przy nadarzającej się sposobności ostrzegać wiernych synów Kościoła przed tym niebezpieczeństwem. Tak właśnie postąpiliśmy wydając niedawno pismo do biskupa Bergamo oraz list do biskupów pro-wincji weneckiej. Z tego samego powodu i robotnikom naszym, gdziekolwiek by pracowali - aby ich utrzymać na drodze obowiązku, a ustrzec przed socjalizmem, największym wrogiem chrześcijaństwa - stawialiśmy jako wzór przede wszystkim św. Józefa, usilnie zalecając, aby go w życiu swoim usilnie starali się naśladować i jako swego szczególniejszego patrona czcili.
Ten bowiem święty prowadził podobny jak oni sposób życia na ziemi i z tej też racji Chrystus Pan, Bóg, choć był Jednorodzonym Synem Ojca Przedwiecznego, chciał, by Go nazywano synem cieśli. Skromny jednak ten swój stan i zawód na ziemi ozdobił św. Józef wielkimi cnotami, odpowiadającymi tej wielkiej godności, jaką piastował, - Oblubieńca Niepokalanej Bogarodzicy i przybranego ojca Zbawiciela. Idąc tedy w ślady św. Józefa, niechaj wszyscy nauczą się oceniać wartość przemijających dóbr doczesnych w świetle wieczności, która nigdy nie przeminie, ciężary zaś i trudy ludzkiego żywota łagodzić uspokajającą nadzieją przyszłych dóbr niebieskich, do czego dojdą przez wypełnienie woli Bożej, przez uczciwe, sprawiedliwe i pobożne życie. Jeśli już o robotnikach mowa, to chcemy przytoczyć to, co tak dobitnie w tej sprawie napisał nasz świętej pamięci poprzednik, Leon XIII: "Rozmyślaniem nad tymi sprawami powinni się pokrzepiać i podnosić na duchu ludzie biedni i ci wszyscy, którzy muszą zarabiać na życie. Wolno im zgodnie z zasadami sprawiedliwości wydobywać się z niedoli i polepszać los, ale rozsądek i sprawiedliwość zabraniają obalać porządek ustanowiony przez Opatrzność Bożą. Używanie przemocy i chęć uzyskania czegoś przez powstania i rozruchy jest pomysłem szalonym, bo właśnie przez to po-mnaża się zło, które się pragnie usunąć. Niech zatem ludzie biedni nie ufają podszeptom ludzi o duchu buntowniczym, lecz ufność całą niech pokładają w przykładzie i opiece św. Józefa oraz miłości Kościoła, który z dnia na dzień otacza ich coraz większą troskliwością.
W miarę jednak jak wzrastało nasze nabożeństwo do św. Józefa, wzrastało także nabożeństwo do Najświętszej Rodziny, której Józef był czcigodną głową, jedno bowiem z drugiego konsekwentnie wypływa. Od św. Józefa bowiem idziemy do Marii, a przez Marię do źródła wszelkiej świętości - Pana Jezusa, który cnoty domowe własnego życia wypełnił posłuszeństwem św. Józefowi i Marii. Pragniemy, aby wszystkie chrze-ścijańskie rodziny odnowiły się według tych wielkich wzorów i podług nich sprawy własne urządziły. Istotnie też, jeżeli społeczeństwo ludzkie na rodzinie się opiera, to z jej wzmocnieniem przez podniesienie się czystości obyczajów, wzajemnej zgody i zaufania, nowa moc i jakoby krew świeża rozejdzie się po wszystkich członkach organizmu społecznego, wzmocniona wszędzie mocą łaski Chrystusowej. W ten sposób odrodzą się wedle Ducha Bożego nie tylko obyczaje w życiu prywatnym, ale podniesie się poziom moralny w życiu społecznym i politycznym. Ufni zaś w pomoc tego, którego opiece Pan Bóg oddał Jednorodzonego Syna Wcielonego oraz Bogurodzicę Dziewicę, polecamy wszystkim biskupom katolickim, aby w tych szczególnie ciężkich czasach zachęcali jak naj usilniej wiernych do uciekania się o pomoc do św. Józefa. Stolica Apostolska zatwierdziła już wiele sposobów oddawania mu czci, chcemy jednak przede wszystkim, aby w miarę możliwości za staraniem biskupów każda środa w tygodniu, a nadto jeden cały miesiąc w każdej diecezji tej czci był poświęcony. Ponieważ jednak św. Józef jest patronem dobrej śmierci, przy jego bowiem zejściu obecny był sam Zbawiciel i Matka Najświętsza, niechaj naj czcigodniejsi Bracia nasi biskupi w szczególny sposób swą powagą i wpływem poprą stowarzyszenia pobożne, które pod opieką św. Józefa modlitwom za konających się poświęcają, jak bractwo dobrej śmierci, zejścia św. Józefa i konających.
W celu zaś uroczystego obchodu pamiątki ogłoszenia dekretu, o którym na początku wspominaliśmy, rozkazujemy i polecamy, aby w ciągu roku od 8 grudnia poczynając w całym świecie katolickim ku czci św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny i patrona Kościoła katolickiego - biskupi w czasie i sposobem, jaki uznają za najstosowniejszy, urządzili uroczyste nabożeństwo błagalne. Wszystkim wiernym natomiast, którzy w tej uroczystości udział wezmą, udzielamy odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami.
Dan w Rzymie u św. Piotra dnia 25 lipca 1920 roku,
w szóstym roku naszego pontyfikatu. Benedykt XV papież
Pius XII: Modlitwa do św. Józefa Robotnika
Ochwalebny patriarcho, św. Józefie, pokorny i sprawiedliwy rzemieśl-niku nazaretański, któryś wszystkim chrześcijanom, a nam szczególnie, świecił przykładem życia doskonałego w nieustannej pracy i przedziwnym zjednoczeniu z Marią i Jezusem, wspomagaj nas w trudach powszedniego dnia, byśmy i my, chrześcijańscy robotnicy, umieli w nich znajdować skuteczny środek chwalenia Boga, uświęcenia się i przynoszenia pożytku społeczeństwu, w którym żyjemy: szczytne ideały wszystkich naszych czynów. Wyjednaj nam od Boga, ukochany nasz opiekunie, pokorę i prostotę serca, umiłowanie pracy i życzliwość względem tych, z którymi ona nas wiąże, powolność woli Bożej w nieuniknionych trudach tego życia i radosne ich znoszenie.
Świadomość szczególnej naszej misji społecznej oraz poczucie naszej odpowiedzialności, ducha karności i modlitwy, posłuszeństwo i szacunek względem przełożonych, braterskość względem równych sobie, dobroć i wyrozumiałość dla zależnych od nas.
Nie odstępuj od nas w czasach pomyślności, gdy wszystko zaprasza nas do uczciwego zużywania owoców naszych trudów; lecz wspieraj nas w godzinach smutku, gdy niebo zdaje się dla nas zamknięte, a nawet narzędzia naszej pracy wydają się podnosić bunt w naszych rękach.
Spraw, ażebyśmy wzorem twoim mieli wzrok utkwiony w naszą Matkę Marię, słodką twoją oblubienicę, która w zaciszu skromnego, ubogiego twego warsztatu przędła w milczeniu z błogim uśmiechem wykwitającym na Jej ustach i żebyśmy nie tracili z oczu Jezusa, który z tobą trudził się przy stole ciesielskim; a tak czyniąc wiedli na ziemi życie spokojne i święte, początek tej wiecznej szczęśliwości, która nas czeka w niebie na wieki wieków. Amen.
Jan XXIII
List apostolski o odnowieniu nabożeństwa do niebiańskiego patrona Kościoła
Głosy, które ze wszystkich stron ziemi napływają do Nas jako wyraz radosnego oczekiwania i życzeń powodzenia dla Soboru Powszechnego Watykańskiego II, pobudzają coraz bardziej Naszego ducha, by skorzystać z dobrego usposobienia tylu prostych i szczerych serc, zwracających się z miłą samorzutnością ku modlitwie o pomoc niebieską i ku wzmożeniu gorliwości religijnej oraz pragnących wyjaśnienia wskazań praktycznych, jakie dotyczą wszystkiego co odprawienie Soboru zakłada i obiecuje, gdy chodzi o wzrost życia wewnętrznego i społecznego Kościoła i odnowienie duchowe całego świata.
I oto wychodzi nam naprzeciw, jawiąc się z nową tegoroczną wiosną na marginesie świętej liturgii wielkanocnej, łagodna i ukochana postać św. Józefa, dostojnego Oblubieńca Marii, tak droga dla życia wewnętrznego dusz bardziej wrażliwych na powaby ascetyki chrześcijańskiej i na żywe wzory pobożności, odznaczające się umiarem i skromnością, tym bardziej jednak pociągające i miłe.
W historii kultu Kościoła świętego. Jezus, Słowo Boże, które stało się Człowiekiem, otrzymał natychmiast uwielbienie przysługujące tylko Jemu, jako blask istoty Ojca, a promieniujący w chwale Świętych. Maryja, Jego Rodzicielka, od pierwszych wieków Mu towarzyszy, pobożnie czczona w obrazach katakumb i bazylik: Święta Maria, Matka Boża. Św. Józef natomiast poza jakąś wzmianką jego postaci, pojawiającą się tu i tam w pismach Ojców, pozostał przez długie wieki w charakterystycznym ukryciu, jakby w obrazie życie Zbawiciela był tylko ornamentem. Potrzeba było czasu, aby jego kult sprzed oczu wiernych przeniósł się do serc, wydobywając stamtąd szczególne wzloty modlitewne i ufne oddanie. Te radości, jakże liczne i wspaniałe - zostały przeznaczone pobożności nowszych czasów. Ze szczególną radością pragniemy w tej chwili dokonać charakterystycznego i wymownego ich przeglądu.
Jan Paweł II
Adhortacja Apostolska Redemtoris Custos
Ojciec Święty daje nam pod rozwagę kilka refleksji o człowieku, którego Bóg powołał na Opiekuna Zbawiciela i "powierzył mu straż nad swoimi najcenniejszymi skarbami". Ponowne rozważenie - czytamy we wprowadzeniu - uczestnictwa Małżonka Maryi w Boskiej tajemnicy pozwoli Kościołowi, podążającemu ku przyszłości wraz z całą rodziną ludzką, odnajdywać wciąż na nowo swą tożsamość na gruncie tej odkupieńczej ekonomii, która wiąże się u podstaw z tajemnicą Wcielenia. Józef z Nazaretu w tej właśnie tajemnicy uczestniczył jak nikt inny z ludzi poza Maryją, Matką Słowa Wcielonego Uczestniczył wspólnie z Nią, objęty rzeczywistością tego samego wydarzenia zbawczego. Był powiernikiem tej samej miłości, mocą której Ojciec Przedwieczny "przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa" (Ef 1, 5).